Algo algi morskie i Beauty Line cień z KiK
Witajcie!
Dzisiaj post o nowych zdobyczach kosmetycznych. Zapraszam do
czytania.
Algo algi morskie
Gdyby
ktoś rok wcześniej powiedział mi, że będę nakładać na twarz
algi pomyślałabym że jest kretynem albo robi sobie ze mnie jakieś
głupie żarty. Rok wcześniej nawet bym na taki specyfik nie
spojrzała: sama myśl o zielonej mazi na twarzy działałaby
odstręczająco. Ale zmieniłam podejście do życia i kupiłam
pierwsze w życiu algi.
Algi
Algo znalazłam w Biedronce. Przyglądałam im się już kilka
miesięcy temu gdy były po normalnej cenie (9,99 zł). Wtedy
popatrzyłam i zostawiłam. Nie miałam pojęcia po co byłyby mi one
potrzebne.
Na
szczęście w moim sklepie nie cieszyły się one żadnym
zainteresowaniem, więc obniżyli im cenę do 3,99 zł. Wtedy
wkroczyłam. Po przygodzie z glinką potrzebowałam czegoś co
przywróci mi wiarę w kosmetyki (i w moją zakupową intuicję).
Za
niecałe 4 zł otrzymałm 20g miałkiego, zielonego proszku do
sporządzania maseczek.
Od razu uprzedzam: algi
śmierdzą.
Cholernie, niemożebnie śmierdzą surową rybą. To niezbyt zachęca
do nakładania roztworu na twarz, ale warto się przełamać.
Najłatwiej zrobić maseczkę dodając do proszku trochę wody, można
też użyć jogurtu (mnie by się nie chciało w ten sposób używać
jogurtu).
W
żadnym wypadku nie łącz alg z sokiem z aloesu bo nabawisz się
bolesnego uczulenia!
Algo
zawierają trzy gatunki alg:
Jest
w nich też modna wśród blogerek spirulina. Skład naprawdę
wspaniały, godny uwagi i polecenia.
Co
do działania alg jeszcze się nie wypowiem, bo jestem po pierwszej
maseczce. Nie było reakcji alergicznej, podczas trzymania alg czułam
lekkie szczypanie. Jeśli mówiłam, że po Dermaglin miałam miękką
skórę, co mam powiedzieć o efekcie po maseczce z alg? Tamto
uczucie przy tym, co doznałam po Algo to mały pikuś.
Jeśli
będziecie chciały, napiszę pełną recezję po zużyciu całej
saszetki.
Cień Beauty Line z KiK
Jestem
fanką tanich kosmetyków, szczególnie cieni. Mam niezwykle wydajne
Cote France, zieloną paletkę Magic Visage (które będą modne w
tym sezonie, bo Chanel promuje zieleń na powiece), a teraz podwójne
cienie Beauty Line.
Nie
lubię kosmetyków produkowanych w Chinach, ale trudno przed nimi
uciec. Wiedziałaś, że Miss Sporty produkuje swoje cienie w PRC?
Właściwie to moja mama wrzuciła cienie do koszyka, ja przyjrzałam
się nim dopiero w domu.
Duży
plus za umieszczenie INCI: wiele uznanych firm kosmetycznych tego nie
robi, np. Essence, Miss Sporty, Rimmel i Manhattan. Dzięki liście
składników wiem, że to był dobry zakup.
Na
szczególną uwagę zasługują 3 składniki:
Mica:
mika, minerał który sprawia, iż kosmetyk ma miękką konsystencję.
Podbija pigmenty, dzięki czemu trzeba niewiele cienia by kolor był
widoczny. Jest to szczególnie ważne przy białych i bardzo jasnych
cieniach. W tym cieniu na miejscu 2. INCI.
Silica:
krzemionka, ważna z tego względu,że absorbuje nadmiar sebum, przez
co cień nie spływa i nie zbija podczas dnia. Dzięki stronie
kosmetykimineralne.eu/ wiem, że krzemionka nie jest tanim
składnikiem, przez co nieczęsto używa się w tanich kosmetykach.
Sprawdziłam. Na 10 skontrolowanych przeze mnie składów losowo
wybranych cieni tylko matowy Paese mógł się poszczycić krzemionką
w składzie, miał jej jednak zdecydowanie mniej niż Beauty Line: w
moim cieniu silica znalazła się na 3. miejscu.
Zea
May Starch:
skrobia kukurydziana. Absorbuje sebum. Ona jest tania i często
występuje w kosmetykach. Miejsce 4. INCI. Wspominam o niej bo chcę
zwrócić Twoją uwagę na to, że producent zadbał o to, by cień
nie spłynął przez to, że się spocisz.
Konsystencja
jest kremowa. Łatwo się je nakłada. Oto swatche:
I
efekt na powiece:
Jeśli
będziecie chciały recenzję chętnie spełnię prośbę :-)
A
na koniec pytanie: używałaś kiedyś alg? Jakie miałaś wrażenia?
Przyzwyczaiłaś się do ich charakterystycznego zapachu?
Ja chcę recenzję !
OdpowiedzUsuńale ładne kolorki cienia :)
OdpowiedzUsuńMiałam w zamiarze zakup tych alg,ale ostatecznie zrezygnowałam.
OdpowiedzUsuńNie używałam nigdy alg, chyba ten zapach skutecznie mnie odstrasza. :P
OdpowiedzUsuńNa te algi też miałam ochotę, gdy były w Biedronce, ale ostatecznie się nie zdecydowałam :) Chętnie zapoznam się z ich recenzją :)
OdpowiedzUsuńMam zbyt wrażliwy nos na te algi :D
OdpowiedzUsuńAlgi chyba nie są dla mnie :)
OdpowiedzUsuńa ja bym wypróbowała algi ;)
OdpowiedzUsuńgdybyś powąchała spirulinę to stwierdziłabyś, że algi pachną niczym najpiękniejszy aromat:P
OdpowiedzUsuńNie próbowałam jeszcze alg ani samej spiruliny, ale gdybym wiedziała, że takie rzeczy są do dostania stacjonarnie to pewnie już dawno bym się zdecydowała ;)
OdpowiedzUsuńNie próbowałam alg, ale recenzję chętnie przeczytam. A kolor cienia wygląda pięknie na Twoich powiekach.
OdpowiedzUsuńDziękuję za komplement.
Usuńzachęciłaś mnie :) muszę rozejrzeć się za algami ;)
OdpowiedzUsuńChyba nie zniosłabym tego zapachu :( A to wszystkie algi taki mają taki zapach?
OdpowiedzUsuńZ algami spotkałam się tylko jeśli chodzi o cellulit i nie przypominam sobie żeby śmierdziały, wręcz przeciwnie.
A cienie niestety nie moje kolory :(
Niestety, większość alg ma charakterystyczny zapach. Twoje może były czymś perfumowane. Ja próbowałam nadać swoim ładniejszy aromat, ale nie wyszło.
UsuńNie wszystkie algi śmierdzą :) Głównie spirulina daje po nosie.
OdpowiedzUsuńUżywałam kiedyś w maseczce do twarzy algi, byłam zadowolona.
OdpowiedzUsuńJa też jestem zadowolona, tylko ten smród...
UsuńLove the colors of the eye shadows! xo
OdpowiedzUsuńhttp://stylesensemoments.blogspot.com/
Nie lubię zapachu alg, ciężko do niego przywyknąć.
OdpowiedzUsuńBardzo ciężko :-/
Usuńróżowe cienie to zdecydowanie nie moja bajka. zielonej glinki jeszcze nie miałam
OdpowiedzUsuńJa algi stosuje regularnie i nigdy się na nich nie zawiodłam :) Zachęcam do wykorzystywania jogurtu naturalnego do całej mieszanki gdyż znacznie niweluje on specyficzny aromat a poza tym jogurt daje uczucie przyjemnego chłodu. Efekt końcowy po ów maseczce jest niesamowity, odżywiona, gładka i promienna cera to wystarczające argumenty aby stosować ten produkt regularnie :) Mi algi również pomogły przy walce z "pomarańczową skórką". Stosowałam je przez całe lato jako okłady na uda i obecnie po cellulicie nie ma ani śladu :D Dlatego serdecznie polecam zakup alg morskich gdyż przy regularnym stosowaniu działają cuda :)Obecnie algi kupuje w sklepie internetowym z mikroorganizmami.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)