Sally Hansen Xtreme Wear nr 190
Witam
Dzisiejszy
post to pewnego rodzaju hołd oddany promocji w Rossmanie, dzięki
której można było kupić kosmetyk a drugi dostać zupełnie
darmo. Oszczędność pieniędzy cieszy każdego. Ja właściwie nie
skorzystałam osobiście z tej promocji, z racji tego, iż nie maluję
się prawie wcale (blogerka urodowa, która się nie maluje- istny
yafud), ale kupiłam lakiery dla mojej Mamy (taka dobra córka ze
mnie). Wybrałam Sally, ponieważ tej firmy Mama jeszcze nie miała w
swych wypielęgnowanych szponkach (kto widział musi przyznać, iż
paznokcie mojej Mamy są piękne i zadbane, co, biorąc pod uwagę
jej wiek i cukrzyce należy uznać za sukces).
Właściwie
mogłabym napisać ten post o czymś innym, na przykład o tym, że
mam promotora pracy magisterskiej i zastanawiam się nad trzema
ciekawymi projektami badawczymi, ale, znając życie, takich wypocin
pies z kulawą nogą by nie przeczytał.
Zostanę
więc przy chwaleniu się lakierem
Sally Hansen Xtreme Wear nr 190
Nazwa
koloru: posh plum (szykowna śliwka)
Opakowanie:
Szklana buteleczka mieszcząca 11ml lakieru. Opakowanie genialnie
wyważone, można je postawić na zakrętce.
Zapach:
Nie śmierdzi mocno, "zapaszek" łatwo się ulatnia.
Konsystencja:
Według Mamy idealna- nie jest za gęsta ani zbyt rzadka.
Kolor:
głęboki fiolet z mocnym połyskiem, wyglądający elegacko. Kiedy
Mama kupowała podkład w Rossmanie, sprzedawczyni zagadnęła ją,
jakiego koloru używa, że jej paznokcie wyglądają tak pięknie.
Kiedy się dowiedziała, odłożyła dla siebie dwie buteleczki
koloru 190.
Schnięcie:
lakier bez wątpienia jest szybkoschnący. Zanim pomalujesz drugą
rękę, paznokcie na pierwszej są już suche.
Krycie:
już po dwóch warstwach efekt jest bardzo widoczny, Mama zawsze
jednak woli dodać trzecią: dla pewności.
Trwałość:
Mama chodziła z tymi paznokciami pięć dni. Po drugim góra
paznokci zaczęła się zcierać i potrzebne były poprawki. Lakier
nie odprysnął, nie zrobiły się żadne bąble, zacieki, smugi, co
świadczy o dobrej jakości produktu.
Manicure Mojej Mamy (trzydniowy)
Ważne:
Z linii Exterme Wear jest drugi, podobny kolor (230), ale nie wygląda
on tak ciekawie jak 190. Jeśli kupujesz, patrz uważnie na cyfry.
A
jak Twoje doświadczenia z Sally? Miałaś? Polecasz?
Lovely color for fall!!!
OdpowiedzUsuńkolorek super na taką porę roku :) i ta trwałość <3
OdpowiedzUsuńFaktycznie - Twoja mama ma przepiękne paznokcie! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję w jej imieniu.
Usuńfajny kolor:)
OdpowiedzUsuńFajny kolor, kiedyś miałam podobny odcień z wibo.
OdpowiedzUsuńwow jakie paznokcie ;D fajny kolor ;D
OdpowiedzUsuńI bez żadnych odżywek!
UsuńSuper kolorek :)
OdpowiedzUsuń