Dermaglin maseczka oczyszcająco-odżywcza : niezapomniane przeżycia
Dziś
przychodze do Was z recenzją maseczki Dermaglin. Od dawna zbierałam
się na odwagę by wypróbować jakąś glinkę. Podczas zakupów w
Rossmanie wpadła mi w oko zielona glinka Dermaglin. Czy była to
dobra inwestycja czy pieniądze wyrzucone w błoto? Przeczytaj mój
post a znajdziesz odpowiedź.
Zapowiedzi producenta
Jak
widzicie, procudent dokłada starań by zachęcić do kupienia
swojego produktu. Po przeczytaniu tego opisu glinka od razu
wylądowała w koszyku. W rzeczywistości...
Glinka Dermaglin
Opakowanie:
Saszetka zawiera 10 ml produktu. Według producenta ilość ta
wystarczy na raz. Nieprawda. To wydajny kosmetyk i śmiało
posmarujesz się nim 3, a nawet 4 razy.
Zapach:
Czuć trochę ziemią. Niezbyt przyjemne, ale jak się nie wwąchujesz
jest ok.
Konsystencja:
Niczym nie różni się od zwykłego kremu. Jest miękka (szczególnie
zaraz po otwarciu), daje się nałożyć bez problemu.
Aplikacja:
Należy ją szybko nałożyć bo inaczej zaschnie na palcach. Zmienia
kolor z ciemnozielonego (gdy jest mokra) na jasnozielony (gdy
zaschnie).
Moje wrażenia
Nie
miałam jeszcze nigdy na tarzy maski która by zasychała tworząc
skorupę. Byłam ciekawa jak to jest. Wyjątkowo nieprzyjemne
uczucie. Nawet poruszenie ustami jest utrudnione. Z taką maską nie
da się rozmawiać bo skóra jest napięta do granic możliwości.
Już
po ok. 10 min. można wyczuć zmianę w miękkości twarzy. Pod
warstwą gliny czujemy cudownie miękką skórę. Efekt po zmyciu
jest jeszcze lepszy- nigdy nie miałam tak cudownej skóry,
szczególnie na polikach.
Zmywałam
ją z trudem. Szczególnie upierdliwie trzymała się czoła.
Musiałam ją niemal z niego zeskrobywać. Tam z resztą efekt
miękkości był najkrótszy: niecała doba.
Spełnione obietnice?
Po
użyciu maseczki zauważyłam wyraźną poprawę miękkości skóry,
lepiej też przyswaja ona krem. Po pierwszym użyciu była ona miękka
2 doby, potem robiła się szorstka. Po drugim użuciu tak samo, więc
mogę stwierdzić, iż u mnie miękkość skóry po Dermaglin
utrzymuje się 48 godzin, Nie zauważyłam poprawy owalu czy liftingu
(z resztą póki co u mnie nie ma co napinać).
Oczyszczenie?!
Największe
zastrzeżenie budzą we mnie właściwości oczyszcające produktu.
Otóż: Dermaglin pogorszył kondycję skóry na brodzie i czole.
Pojawiły się tam małe okropne krostki. Szczególnie czoło jest
poszkodowane:
Wygląda
okropnie i jest nieprzyjemne w dotyku.
Dodam
tylko, iż nie mam problemów ze skórą i wypryski zdarzają mi się
sporadycznie.
Porażka
Kosmetyk
mnie rozczarował. Nie spełnił pokładanych w nim nadziei. Z pewnym
smutkiem zapisuję go na listę bubli, ponieważ mocno mi zaszkodził.
Na szczęście wypryski powoli schodzą.
Resztę
maseczki wykorzystałam na dekolt. Tam nie wyrządził szkód (póki
co).
Zarzuty:
- Niepraktyczne opakowanie które trzeba szczelnie zawijać by glinka nie wyschła,
- Potworne ściągnięcie skóry podczas trzymania,
- Trudności ze zmyciem,
Ocena:
3= (głównie za skład i za poprawę miękkości policzków)
Kupię
ponownie: Nie ma mowy!
Jakie
są Twoje doświadczenia z glinkami (nie tylko Dermaglin ale glinkami
w ogóle)?
Nie mam żadnych doświadczeń z glinkami. A na Ciebie tak nieszczególnie podziałało bo może jest maseczka dla kobiet dojrzałych - takich 40+.... nie wiem sama? Tak mi przyszło do głowy po przeczytaniu posta :-D :-D
OdpowiedzUsuńNie pisało na opakowaniu nic na temat ograniczeń wiekowych.
OdpowiedzUsuńw ogóle nie miałam nic z tej marki. współczuję Ci doświadczeń z tą maseczką
OdpowiedzUsuńJa lubię zieloną glinkę z Organique, fajnie oczyszcza i wygładza skórę :) A co do problemów ze zmywaniem, to taki już chyba urok glinek ;)
OdpowiedzUsuńa ja się chyba skuszę na te maseczkę. Ja bym się cieszyła gdyby mi powychodziły zmiany trądzikowe, to znak że cera jest zanieczyszona :-)
OdpowiedzUsuńJa się będę cieszyła jak znikną bo broda jest cała obolała. Nawet przy młodzieńczym trądziku było lepiej.
Usuńojej myślałam że maska spisze się o wiele lepiej ;]
OdpowiedzUsuńSzkoda ze to bubelek
OdpowiedzUsuńmaseczki z glinki lubię, ale tylko te zrobione własnoręcznie, od tych saszetkowych trzymam się z dala od dłuższego czasu:)
OdpowiedzUsuńJa chyba też na razie będę się od nich trzymać z daleka.
UsuńJa lubię białą glinkę.
OdpowiedzUsuńJa polecam szarą glinkę z ziaji. Mi pomaga i broń Boże nie szkodzi - tak jak ta, którą opisałaś.
OdpowiedzUsuńNie widziałam szarej glinki w sklepie, tylko brązową.
UsuńNie używałam jej i na pewno nie użyję ;)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że maseczka się nie sprawdziła.
OdpowiedzUsuńDlatego nieczęsto kupuję maseczki drogeryjne, wolę zmontować sobie coś samej albo wypróbować sprawdzone produkty przez kogoś :D
OdpowiedzUsuńTo nie była niesprawdzona maseczka. Dużo o niej czytałam.
UsuńZapowiadało się ciekawie, już myślałam, że zagwarantowala miękką cerę i jedyną wadą jest zmywanie jej z twarzy. Może te krostki to uczulenie?
OdpowiedzUsuńNie mam pojęcia. Możliwe, nie próbowałam nigdy glinek.
UsuńSzkoda, że wywołała u Ciebie wysyp krostek :/ Nie miałam jej i chyba nie mam zamiaru wypróbować :)
OdpowiedzUsuńA ja miałam tą glinkę i to nie raz, u mnie działa super, cera jest ładnie oczyszczona i nie ma mowy o żadnych krostkach, ale jak widać to co dla niektórych jest dobre nie u wszystkich się sprawdza.
OdpowiedzUsuńszkoda ale i tak mam swoje ulubione z Avonu ;)
OdpowiedzUsuńJa bardzo lubię maseczki z ZIAJA - jeszcze nigdy mnie nie zawiodły :)
OdpowiedzUsuńu mnie działa super! pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuń