Top 4: anegdoty studenckie
Życie studenta to nie
tylko nauka, zakuwanie, egzaminy. Zdarzają się sytuacje zaskakujące,
śmieszne, czasem przykre. Oto pięć anegdot z mojego studenckiego
życia.
1.Znikająca ocena
Na pierwszym roku mieliśmy
przedmiot : podstawy psychologii. Dziewczyna z roku uparła się, że
mamy egzamin z tych zajęć (do dzisiaj nie wiem, skąd wzięła tę
informację ale to szczegół). Faktem jest, że przez nią
wykładowczyni zrobiła nam egzamin. Tematy nie były łatwe, trzeba
było kuć, na szczęście udało mi się zaliczyć, dostałam 4,5.
Jakie było moje zdziwienie (i nie tylko moje), gdy pani w
dziekanacie... Skreśliła nam te oceny i wpisała Zal (od
zaliczone). Wściekłość była ogromna. Tyle nauki i guzik z tego!
Zaliczenie dostalibyśmy za samą obecność. Ale takie życie...
2.Palec
Na pierwszym roku mieliśmy
łacinę. Nie był to mój ulubiony przedmiot ale jakoś dałam radę,
właściwie nie miałam innego wyjścia, jeśli chciałam być
filologiem.
Aby poprawić swoje oceny
przygotowałam referat na temat zwyczajów pogrzebowych w Rzymie.
Jednym z zagadnień jakie omawiałam był tzw. pogrzeb palca. Miał
on miejsce gdy człowiek zmarł przed wybudowaniem grobowca. Aby
zapewnić jego duszy spokój należało odciąć palec, włożyć go
do ziemi, i skremować ciało. Gdy mówiłam o tym moja koleżanka,
J. zapytała:
-Palec odcinało się
przed czy po kremacji.
W tym momencie umarłam.
3. Ta pani W...
Na trzecim roku mieliśmy
praktyki śródroczne logopedyczne w szpitalu. Polegało to na tym,
że co dwa tygodnie jeździliśmy do szpitalnego gabinetu logopedy,
by oglądać jego pracę.
Grupka moich koleżanek
siedziała w autobusie i plotkowała o studiach, wykładowcach, itp.
W końcu rozmowa zeszła na naszą opiekunkę praktyki, panią W.
Dziewczyny zaczęły ją obgadywać: że wygląda paskudnie, jest
nudna, chwali się swoim pieskiem itp... Nagle, kątem oka jedna z
plotkarek zobaczyła siedzącą nieopodal znajomą kobiecą sylwetkę,
przysłuchującą się tej rozmowie z niemałą uwagą i smutkiem w
oczach. Kto zgadnie, kim była owa kobieta?
4. Co ty w ogóle
studiujesz?
W ramach siatki studiów
musiałam odbyć tygodniową, ciągłą praktykę logopedyczną. Na
miejsce praktyki wybrałam przedszkole, ponieważ lubię przebywać z
dziećmi.
Moja opiekunka miała
zupełnie błędne przekonanie co do zakresu mojej praktyki. Zamiast
pokazywać mi warsztat logopedyczny uczyła mnie rzeczy związanych z
byciem nauczycielem przedszkolnym. Na nic sugestie, że to nie moja
działka. Ona wie lepiej ode mnie, co studiuję. W efekcie zamiast
warsztatu logopedycznego poznałam m.in. podstawę programową
przedszkola...
Podobały się moje
anegdoty?
Anegodota z palcem najlepsza :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
dokładnie;)
UsuńStudent wiele rzeczy wie najlepiej ;)
OdpowiedzUsuńHistoryjka z palcem bardzo fajna :)
OdpowiedzUsuńfajne,fajne ;D
OdpowiedzUsuńAle miałam inteligentne koleżanki - a pro po palca . :P Też bym umarła w tej sytuacji xD
OdpowiedzUsuńmiałaś*
UsuńCiekawe historie:)
OdpowiedzUsuńciekawe anegdoty :))
OdpowiedzUsuńInteresujące anegdotki :)
OdpowiedzUsuńPalec wymiata :D
OdpowiedzUsuń2 anegdotka świetna:)
OdpowiedzUsuńStudencki uśmiech na twarzy murowany! :)
OdpowiedzUsuńhttp://straightwaytodreams.blogspot.com/
niom;)
UsuńPrzeżyłam podobną sytuację do jednej z Twoich. W czasie spotkania przebywała z nami dziewczyna, której jakoś wszyscy nie znosili i uwielbiali ją obgadywać. Siedziała sobie cicho w kącie, aż wszyscy o niej zapomnieli i zaczęli ją obgadywać, wtedy ta dała głos ;-)
OdpowiedzUsuńFaktycznie zabawne! Ja niestety nie mam takich przygód, bo chodzę do prywatnego kolegium:/
OdpowiedzUsuńOj joj ja zaczynam studiowanie więc poproszę post o jakiś radach czy też sposobach na naukę albo jak robić super notatki ;D
OdpowiedzUsuńW przyszłym tygodniu będzie taki post.
UsuńPośmiałam się :-D :-D :-D
OdpowiedzUsuńSuper!
Usuń